Lime Crime to marka kosmetyków kolorowych do makjażu, którą założyła w 2008 roku makijażystka i miłośniczka fantasy Doe Deere. Doe to zdecydowanie “kolorowy ptak”, samozwańcza królowa jednorożców. Artystyczny rozmach i zamiłowanie do świata baśni na pierwszy rzut oka widać w jej stylizacjach - tęczowych, szalenie cukierkowych, nigdy banalnych.

Podobnie jak kolorowe stylizacje założycielki Lime Crime już same opakowania kosmetyków przyciągają uwagę. Czarują żywą kolorystyką z bajkowym elementem graficznym w postaci holograficznego jednorożca. Nie znam chyba dziewczyny, która przeszłaby obok nich obojętnie.

W sklepie internetowym marki http://limecrime.com/ znajdziemy m.in. szminki o unikalnych kolorach i bardzo dużej pigmentacji. „Velvetines“ to produkt typu long – lasting o cudownej aksamitnej teksturze . Początkowo osiągamy efekt jak po nałożeniu błyszczyka , szminki są bardzo mocno napigmentowane, niewielka ilość wystarczy, aby równomiernie pokryć usta kolorem. Po wyschnięciu ( około 60 sekund) szminka staje się matowa i całkowicie niewyczuwalna na ustach.

Na moją uwagę zasłużyły również cienie do powiek. Zamknięte w fantazyjnych opakowaniach, mogą być nakładane na mokro dla uzyskania intensywniejszego efektu. Dobrze napigmentowane, nie osypują się i dzięki delikatnie kremowej konsystencji doskonale rozcierają się na skórze powiek.

Produkty Lime Crime na pewno nie są kosmetycznym “must have”. Dlaczego? Otóż spośród wielu kolorów szminek, błyszczyków czy cieni do powiek, tylko nieliczne mogą sprawdzić się w codziennym makijażu. Bo, która z nas nosi na co dzień czarną lub jasnoniebieską szminkę? Kosmetyki Lime Crime polecam dużym dziewczynkom, które lubią bawić się makijażem lub osobom pracującym w zawodzie makijażysty.

KS