Codziennie spotykam się z zapytaniami dotyczącymi mojego makijażu. Najczęściej zadawane to: „ Co robisz, że Twoja skóra jest taka rozświetlona?“, „Jakiego podkładu i pudru używasz?“,  „ Jakie firmy kosmetyków kolorowych polecasz, która jest najlepsza"? .. i wiele, wiele innych.

W dzisiejszym poście przedstawię jak wygląda wykonanie mojego klasycznego makijażu przed wyjściem z domu. Ponieważ jestem mamą i zawsze się spieszę nie mogę poświęcić na poranny mejkap zbyt dużo czasu. Makijaż musi być prosty, wykonany starannie ale ekspresowo! Zanim na świat przyszła moja córka przeznaczałam o wiele wiecej czasu na poranny mejkap, wykonywałam precyzyjną kreskę w stylu lat sześćdziesiątych. Teraz mogę sobie poozwolić na ten luksus już tylko w przypadku większych wyjść .

Firmy kosmetyczne bardzo często wprowadzają nowości dlatego za tydzień lub miesiąc mogę używać już np. innej palety cieni do powiek, jednak zawsze będą to neutralne kolory. Często zdarza mi się przekształcać dzienny makijaż w wersję wieczorową. Wtedy właśnie wykonuję kreskę eyelinerem lub wybieram ciemniejszy odcień szminki, najczęściej jednak wybieram bardziej podkreślone oko niż usta.

Zaczynam od przygotowania skóry do makijażu. Na pewno wiecie, że na zadbanej i nawilżonej skórze mejkap prezentuje się najlepiej. Przed większym wyjściem pod makijaż nakładam produkt marki Clarins „ Beauty Flash Balm“ . Kosmetyk poprawia napięcie skóry i rozświetla. Można go stosować rownież jako maskę. Wtedy nakładam grubszą warstwę na 10-15 minut, następnie delikatnie zmywam wacikiem nasączonym wodą.

Podstawą mojej codziennej pięlęgnacji są kosmetyki Caudalie – krem pod oczy i do twarzy linii Premier Cru. Caudalie to francuska firma produkująca kosmetyki do pielęgnacji twarzy i ciała, do każdego typu skóry. Marka Caudalie została stworzona w 1995 roku przez Mathilde i Bertrand Thomas. Receptura kosmetyków oparta jest na bazie wyciągu z pestek winogron (des polyphénols). Do produkcji kosmetyków używane są przede wszystkich składniki pochodzenia naturalnego (z winorośli).

Kiedy wszystkie kremy wchłoną się już w skórę spryskuję twarz mgiełką MAC “Mineralize Charged Water”. Efekt? Intensywne nawilżenie i rozświetlenie cery. Jak już z pewnością zauważyłyście robię wszystko żeby jak najbardziej rozświetlić skórę dla uzyskania młodzieńczego wyglądu.

Moim numerem jeden jeżeli chodzi podład jest MAC „ Face And Body Foundation“ Nakładam go oczywiście gąbką Beauty Blender. Mój odcień podkładu latem to C3, zimą C2. Gigantyczna butla produktu - 120ml wystarcza na bardzo długo. Podkład o lekkiej , wodnistej konsystencji, który zapewnia krycie od delikatnego do średniego oraz nieskazitelne, naturalnie satynowe wykończenie. Pielęgnuje skórę, jest wodoodporny i trwały. Jak nazwa wskazuje może być używany rownież do ciała. W mojej pracy sprawdza się doskonale przy sesjach zdjęciowych czy pokazach mody. Bardzo często mieszam go z innym produktami jeżeli chcę uzyskać efekt większego rozświetlenia skóry np. z rewelacyjnym produktem FakeBake „Tinted body glow“ do twarzy i ciała. Produkt ten jest moim odkryciem roku! Tinted delikatnie przyciemnia oraz rozświetla skórę. Jednocześnie nawilża i  nadaje jej połyskującą złotą poświatę. Pięknie podkreśla zarówno opaleniznę jak i  naturalny koloryt skóry. Bardzo często rozświetlam nim też kości policzkowe.

Kolejnym krokiem jest nałożenie korektora YSL “Touche Eclat “ w kolorze 1,5. Korektor wszech czasów! Aplikuję go pod oczy, na czoło, brodę i w okolicach nosa. Znowu rozświetlam! :)

Następnie nakładam puder. MAC “ Select Sheer “ kolor NC 15 zimą, NC 20 latem. Niezwykle lekki, półprzejrzysty sypki puder, który poprawia wygląd skóry i delikatnie ją zmatowi. Nadaje jedwabiste wykończenie.

Kosmetyk, bez którego wykonanie mojego codziennego makijażu stało się niemożliwe! Puder brązujący w kamieniu Tom Ford. W kolekcji luksusowych kosmetyków Toma Forda znajdziecie dwa odcienie bronzera : “Terra” ( matte) – chłodnieszy i całkowicie pozbawiony rozświetlających drobinek oraz “ Gold Dust” ( shimmer) - niech Was nie zmyli nazwa, puder jest nieco bardziej rozświetlający od wcześniej wspomnianego ale drobinek jest bardzo niewiele. “ Gold Dust “ jest bardziej brzoskwiniowy i cieplejszy. Którego używam? To zależy od efektu jaki chcę osiągnąć. Puder “Terra” świetnie sprawdza się do modelowania ( czoło, nos, policzki, żuchwa), natomiast “ Gold Dust “ rewelacyjnie ociepli cerę i doda jej blasku szczególnie zimą. Nie jest to tani kosmetyk – około 90$ - ale opakowanie jest ogromne i produktu wystarcza na bardzo długo.

Nawilżam usta w tak zwanym międzyczasie (kiedy mam już wykonaną bazę makijażu ). Najczęściej używam kultowego Rosebud Salve – różany balsam do ust ..ale nie tylko do ust. Balsam może być używany do skórek paznokci, suchej skóry łokci, kolan itp. Nie zawiera substancji szkodliwych, odpowiedni również dla małych dzieci. Ja stosowałam balsam nawet do otartego chusteczkami, zakatarzonego nosa J Kosmetyk znany jest chyba każdemu makijażyście na świecie. Pięknie pachnie, nawilża i natłuszcza. Opakowanie w stylu retro cieszy oko. Konsystencja nie jest ani za gęsta, ani za rzadka. Nie ma trudności z wydobyciem produktu. Zastępczo używam balsamu do ust Dior “ Crème de Rose”. Również świetnie nawilża usta.

Mac Veluxe Brow liner w kolorze “Strawberry Blonde” . Perfekcyjna kredka do brwi. Tworzy i wypełnia kształt, dzięki bogatej formule, która sprawia, że brwi są matowe i aksamitnie gładkie. Szybko i precyzyjnie.

Kolej na cienie do oczu. Obecnie używam na zmianę cieni Dior “ Incognito 030” oraz Urban Decay, Naked Basics. W makijażu dziennym unikam połysku, jeżeli już to tylko bardzo subtelny ( nie perła ale delikatne drobiny ). Kolory cieni wybieram raczej neutralne - beże, brązy, waniliowe, brzoskwinie czy łososiowe. Oczy podkreślam czekoladową kredką L’oreal Color Riche Le Smoky “ Brown Fusion nr 204” .

Najpopularniejsza i najprawdopodobniej najlepsza zalotka jaka jest obecnie na rynku. Shu Uemura Eyelash Curler. Gadżet , który zabrałabym ze sobą na bezludną wyspę. Nie wyobrażam sobie pomalownia rzęs bez ich wcześniejszego podkręcenia, tym bardziej w codziennym makijażu gdzie potrzebujemy “efektu otwartego oka” bez doklejania kępek czy rzęs.

Maskara YSL, Volume Effet Faux Cils

Zapewnia wyrazisty makijaż oka, “efekt sztucznych rzęs” już prz jednym pociągnięciu szczoteczki. Wydłuża i pogrubia, jest wodooporny i niezwykle trwały - nie obsypuje się i nie rozmazuje.Jego sekret to kompleks potrójnie pokrywający rzęsy - warstwa pogrubiająca, warstwa odżywiająca która jednocześnie podkręca rzęsy i warstwa zapewniająca utrwalenie efektu. Szczoteczka składająca się z nylonowych włókien o różnej grubości ułatwia uzyskanie wyrazistego rezultatu. Aby prawidłowo funkcjonowała, producent zaleca raz w tygodniu starannie wytrzeć szczoteczkę chusteczką higieniczną. Do wyboru mamy aż siedem kolorów. Mój ulubiony tusz do rzęs.

Moje ukochane róże do policzków Nars “ Orgasm” i “ Deep Throat” . Bardzo często je mieszam. Pudrowe róże zamknięte w eleganckiej, czarnej puderniczce z gumowym wykończeniem i wygodnym lusterkiem. Lekka konsystencja i specjalna technologia transparentnych pigmentów, pozwalają na stopniowe dozowanie koloru. Delikatne drobinki rozświetlają cerę. Odcień "Orgasm" jest produktem kultowym wielu gwiazd i ich makijażystów. Ponoć ulubiny Madonny :)

Zawsze rozświetlam twarz na szczycie kości policzkowych. Używam różnych produktów, w zasadzie jest to zawsze nowość. Obecnie jest to rozświetlacz Laury Mercier Face Illuminator “ Spellbound” . Nadaje skórze naturalny, zdrowy blask.

W codziennym makijażu ust jestem dość zachowawcza ale też nie wyobrażam sobie pomalowania ust czerwienią czy fuksją - te kolory zachowuję na wieczór. Szminka ma być nieklejąca , kremowej konsystencji najlepiej nawilżająca usta. Najczęściej są to szminki: Estee Lauder, Nars, Tom Ford czy Revlon. Kocham błyszczyki, a najbardziej marki L’oreal i Dior. Zarówno szminki jak i błyszczyki wybieram w kolorach łososiowych czy nude.

KS